Moim klientom i wszystkim, którzy od czasu do czasu czytają mojego bloga przyda się taki temat, który opisuje różnice w wyglądzie pomiędzy ekranem monitora a wydrukiem. Wydaje się to oczywiste, ale z pewnością nie dla każdego. Dlatego dziś kilka słów na ten właśnie temat.
Pierwsza rzecz na jaką powinniśmy zwrócić uwagę to fakt różnicy pomiędzy samymi monitorami. Każdy z nas (użytkowników komputera) posiada monitor. Każdy z nas posiada inny monitor, a gdybyśmy nawet posiadali monitory tego samego producenta w tym samym egzemplarzu to i tak najpewniej inaczej wyglądałby projekt graficzny czy jakakolwiek strona internetowa na naszych ekranach. Wiąże się to przede wszystkim z różnymi ustawieniami dotyczącymi samego wyświetlacza. Przede wszystkim parametrem rozdzielczości ekranu, jego przekątnej, temperatury barwowej, czy poziomu kontrastu i jasności. Najprościej rzecz ujmując – szeregu ustawień, które większość monitorów posiada. Nie posiadają je monitory laptopowe, które można odrobinę skorygować software’owo (czyli za pomocą oprogramowania) a nie sprzętowo – przyciskami (może poza jasnością ekranu która jest osiągalna klawiszami Fn). Ogólnie większość ekranów laptopowych nie nadaje się absolutnie do zastosowań związanych z grafiką i obróbką obrazu (w tym zdjęć, które obrabia zdecydowanie więcej ludzi nie związanych z branżą). Jednym z powodów katastrofalnej jakości obrazu na ekranach laptopów jest nierównomierne podświetlenie ekranu (np.: góra ciemniejsza niż dół) oraz brak kontroli nad parametrami.
Im dalej w las tym więcej drzew.
Kolejna sprawa – to wydruk. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że kartka papieru w odróżnieniu od monitora nie emituje światła, lecz je odbija. Odbija światło zastane, a więc jest zależna od ilości światła w danym miejscu i od rodzaju papieru na jakim został wydruk poczyniony. Ekran monitora natomiast cały czas oślepia nas blaskiem, ponieważ emituje światło. To powoduje, że kolory na ekranie są bardziej żywe, intensywne. Natomiast na papierze kolory są bardziej stłumione. Dodatkowo należy zdać sobie sprawę z faktu, że klient przegląda projekt w palecie barw RGB a do druku przygotowuje się projekt w CMYK-u. Tutaj należy się kilka słów wyjaśnienia, ponieważ bez odrobiny wiedzy teoretycznej nie przebrniemy przez ten etap…
RGB i CMYK
RGB to inicjały Red, Green i Blue, czyli trzech podstawowych kolorów jakich używa się w większości wyświetlaczy. Nie zależnie od tego czy patrzymy na telewizor, monitor komputera czy wyświetlacz telefonu, najpewniej emituje on obraz w oparciu o RGB, czyli kolor Czerwony, Zielony i Niebieski (tzw. barwy podstawowe, trzy najprostsze które mieszając jesteśmy w stanie uzyskać szerokie spektrum barw). RGB to system barw addytywny, ponieważ aby uzyskać biel należy zaświecić tymi trzema składowymi i to z pełnym ich natężeniem (255, 255, 255). Ekran monitora jest bowiem domyślnie czarny a nie biały.
Natomiast system barw CMYK to inicjały Cyjan, Magenta, Yellow i ostatnia listera słowa BlacK, czyli system barw używany w druku. Jak widać są to inne składowe (cyjan to odcień niebieskiego, magenta to purpura, yellow to żółty i osobna czerń). Jest to system barw subtraktywny, ponieważ kartka papieru domyślnie jest biała, więc aby uzyskać biel nie trzeba robić nic, czyli nie nanosimy żadnego koloru. System barw powstał z czterech podstawowych kolorów farb drukarskich. Jak widać z tego możliwie najprostszego opisu, oba systemy barw dzieli przepaść, są od siebie zupełnie różne, choć gdyby teorię zgłębić jeszcze bardziej okaże się, że cyjan (C) powstaje z nałożenia niebieskiego i zielonego (R i G), magenta (M) z czerwonego i niebieskiego (R i B) a żółty (Y) z zielonego i czerwonego (G i R), a więc RGB i CMYK są ze sobą powiązane. To jednak temat do bardziej wnikliwej analizy.
Wnioski
Wnioski są przede wszystkim takie, że ocenianie projektu na ekranie monitora musi być z świadomością, że wydruk będzie miał znacznie bardziej stłumione kolory i kontrast a także istotne jest to, że podczas konwersji RGB do CMYK, której nie unikniemy kolory zmienią się odrobinę. Należy po prostu się z tym faktem pogodzić i/lub mieć to po prostu na uwadze.
Ważnym wnioskiem jest również to, że nie każdy program graficzny (zwłaszcza darmowy) nadaje się do przygotowania dokumentów do druku. Np.: wspaniałe darmowe narzędzie graficzne jakim jest GIMP nie posiada przestrzeni CMYK zamiplementowanej. Da się ją zasymulować specjalną wtyczką ale nie jest to rozwiązanie wygodne – takie jakie znamy z komercyjnego sztandarowego programu Adobe – Photoshop.
Ostatni wniosek. Co kiedy chcemy koniecznie sprawdzić jak będzie projekt wyglądał zanim wydrukujemy 10.000 nakład ulotek? Odpowiedź to tzw. proof. Jest to wydruk próbny który można zlecić drukarni abyśmy zobaczyli i zdecydowali, czy taka jakość będzie dla nas satysfakcjonująca w dużym nakładzie. Naturalnie proof jest bardziej kłopotliwy i dodatkowo płatny.