Pan Dariusz zadzwonił do mnie ze zleceniem reklamowym pozornie zapowiadającym się zwyczajnie. Sesja zdjęciowa z udziałem floty samochodów i kierowcami. Umówiliśmy się na spotkanie i szybko okazało się, że sesja nie będzie wcale zwyczajna…
Potrzebne były trzy zdjęcia na tzw. rozkładówkę. Niewiele. Ale nie byle jakie zdjęcia. Jak się okazało mają to być zdjęcia z samolotem w tle… Najlepiej pasażerskim lub czarterowym ekskluzywnym samolotem odrzutowym. Można się domyślić, że załatwienie wejściówki na lotnisko, a następnie poprzestawianie kilku samolotów, choć kuszące, nie było zadaniem wchodzącym w grę. Dobrze że ta informacja pojawiła się w naszej rozmowie na początku;) Szybki wdech i boom – od razu cały scenariusz w głowie gotowy. W zasadzie każda dobra reklama powstaje najpierw w głowie, ponieważ pomysł jest podstawą wszystkiego.
Scenariusz
Pierwsza czynność – zdjęcie samolotu. To ono dyktuje nam wszystko, dzień, porę dnia, kąty padania światła, otoczenie, ogniskową obiektywu i perspektywę. A zatem zaczynamy od znalezienia zdjęcia z samolotem. Długie poszukiwania tego co będzie akceptowalne, później zakup odpowiedniego zdjęcia i mamy wirtualną przestrzeń w której się poruszamy, jak green box w „Matrixie”. Tyle, że na razie tylko ja to widzę w mojej wyobraźni. Do tego zdjęcia w magiczny sposób muszę zaprosić całą załogę Daro Vip Travel. Jak wytłumaczyć fotografowanym ludziom, że nie znajdują się na sesji zdjęciowej obok cmentarza w Oborze, a w prywatnej strefie dla VIPów na lotnisku a za ich plecami zamiast przejeżdżającego autobusu darmowych linii Lubin – Obora stoi wielki odrzutowiec rodem z Miami Vice?
Szkic
Od tego zacząłem – na zdjęciu wykonałem szybkie szkice w których to co w mojej głowie wyglądało dobrze miało zagrać w praktyce.
Szybko miało się okazać, czy teoria pokrywa się z praktyką. Projekt był bardzo skomplikowany. Najpierw miejsce, dużo miejsca. Cmentarz w oborze jest miejscem doskonałym do driftu dla pożyczających od swojego ojca Toyotę gołowąsów i dobrze nadaje się do sesji zdjęciowych;) Zdjęcia z samolotem miały swoje oświetlenie, które trzeba było jak najwierniej zasymulować. Kąty padania światła, rodzaj podłoża, cienie doświetlane lampami błyskowymi i odpowiednia perspektywa z odpowiedniej ogniskowej obiektywu to tylko skrótowa lista tego co musiałem spełnić, aby fotomontaż wyglądał jak najlepiej. Czasu było niewiele a słońce dyktujące warunki szybko pędziło po horyzoncie zmuszając nas do bycia elastycznym, przestawiania aut i kompletnego ignorowania zaciekawionych ludzi widzących niecodzienną scenę składającą się z kilku ciemnych limuzyn i gości w garniturach z bronią za pazuchą. Ekipa doskonale się sprawiła, cierpliwie wytrzymując dwie godziny na sesji pełnej powtórek i coraz to precyzyjniejszego ustawiania detali w kadrze którym zdawało się nie być końca. Efekt końcowy wymagał jeszcze niewielkiej korekty w Photoshopie. Im lepiej przygotowana sesja tym mniej roboty w postprodukcji a efekty bardziej naturalne. Na zdjęciach prezentuję tylko wycinek sesji. Zdjęć powstało oczywiście znacznie więcej.
Efekty
Efekt zadowolił ekipę Pana Dariusza. Wszystko wyszło tak jak miało od samego początku wyglądać. Ekskluzywnie, filmowo i realistycznie.